Na Zakręcie...

Moje prawo to jest pańskie lewo.
Pan widzi: krzesło, ławkę, stół,
a ja - rozdarte drzewo.
Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Ode mnie widać niebo przekrzywione.
Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.
Pan kocha swoja żonę.


Niedługo, proszę pana, będzie rano.
Żona czeka, pewnie wcale dziś nie zaśnie.
A robotnicy wstaną.

Migają światła rozmaitych możliwości.
Pan mówi: basta, pauza, pat.
I pan mi nie zazdrości.

Lepiej chodźmy, bo papieros zgaśnie.
Niedługo, pan to czuje, będzie rano.
Ona czeka, wcale dziś nie zaśnie.
A robotnicy wstaną.


Choć gdybym chciała - bym się urządziła.
Już wka, stół.
Wystarczy, żebym była mila.


Dziś pan dostrzega, proszę pana, te realia.
I pan haruje, proszę pana, jak ten wół.
A moje życie się kolebie niczym balia.

Niedługo, proszę pana, będzie rano.
Iść do domu, przetrzeć oczy, umyć zęby.
Nim robotnicy wstaną.

piosenka smutna ale z podtekstem:)
tak symbolicznie
tak symbolicznie
koniec wakacji 2007...
koniec wielu rzeczy...
poczatek wielu innych!
Nie powiem żal wspaniałych ludzi , których zostawiam...
rozjazdy po całym kraju a nawet świecie...
zostawiam dom, rodzinę, kochane strony
-pozostają wspomnienia, zaproszenia min. do Torunia Trójmiasta Olsztyna Anglii
POCZĄTEK
nowego rozdziału w życiu!
mam nadzieję , że będzie jeszcze wspanialej!
i dziękuję , że mam takich wspaniałych ludzi dookoła!
koniec wielu rzeczy...
poczatek wielu innych!
Nie powiem żal wspaniałych ludzi , których zostawiam...
rozjazdy po całym kraju a nawet świecie...
zostawiam dom, rodzinę, kochane strony
-pozostają wspomnienia, zaproszenia min. do Torunia Trójmiasta Olsztyna Anglii
POCZĄTEK
nowego rozdziału w życiu!
mam nadzieję , że będzie jeszcze wspanialej!
i dziękuję , że mam takich wspaniałych ludzi dookoła!